Autor: Julianna Baggott
Tytuł oryginalny: Pure
Tytuł polski: Nowa Ziemia
Seria: Świat po wybuchu
Wydawnictwo: Egmont
Rok wydania: 2012 (świat) 2012 (Polska)
Liczba stron: 472
Ocena: 9/10
Nowa Ziemia. Pierwszy tom trylogii Świat po Wybuchu. Świat po wielkich eksplozjach. Szesnastoletnia Pressia mieszka w gruzach z innymi zmutowanymi, którzy ocaleli po Wybuchu. Partridge wychował się w sterylnej Kopule pośród nielicznych Czystych. Oboje uciekają. Pressia – przed poborem do militarnej organizacji, Partridge – przed ojcem tyranem. Ich spotkanie zmieni bieg historii Nowej Ziemi...
Wyobraź sobie, że na świecie nastąpił wielki wybuch. Przeżyli nieliczni. Jednak ci, którym się udało nie mają łatwego życia. Każdego dnia muszą walczyć o przetrwanie. Nie pomagają im także komplikacje po wybuchu. Głowa lalki zamiast dłoni, ptaki w plecach, brat wtopiony w twoje barki... Ale jest też grupa ludzi, której udało się wyjść z tego bez szwanku. To są tzw. Czyści. Mieszkają w Kopule - miejscu, gdzie żyją bez chorób, gdzie jest idealnie. Osoby spoza Kopuły mają prawo nienawidzić Czystych, prawda? Jednak niekoniecznie tak jest.
Pressia niedługo ukończy szesnaście lat i będzie musiała wstąpić do OPR - Organizacji Przenajświętszej Rewolucji. To wcale nie jest przywilej. Jeżeli będzie nadawała się do zabijania innych, wstąpi do żołnierzy, jeżeli jednak nie - zostanie osobą, na której testowane będzie jedzenie, które nadaje się do spożywania lub po prostu zostanie zabita. Dziewczyna mieszka z dziadkiem, który wymyślił sposób, aby nie musiała dołączać do szeregów OPR. I udaje jej się uciec. Ucieka do poznanego niedawno chłopca imieniem Bradwell. Został on uznany za martwego, więc nie szuka go OPR. Razem poznają Partridge'a - Czystego, który uciekł z Kopuły, aby odszukać swoją matkę. Bradwell oraz Pressia postanawiają pomóc chłopcu. Jednak to, czego dowiedzą się podczas poszukiwań na zawsze odmieni ich życie.
Książka pokazuje bardzo realistyczny obraz apokalipsy, która może naprawdę się wydarzyć. Występują tam czasem dość brutalne opisy tego, co stało się ze światem po jego wybuchu. Do tego ta walka o przetrwanie. Czytając "Nową Ziemię" możemy współczuć bohaterom, ale także możemy zastanowić się nad naszym życiem. Czy nasze problemy naprawdę są takie straszne? Czy mogą być porównywalne z problemami Presii, Bradwella, Partridge'a? Julianna Baggott skłoniła mnie tą powieścią do refleksji na temat tego co może stać się z naszym światem. Kto wie, być może już są jacyś ludzie, którzy tak jak w "Nowej Ziemi" mają plany zniszczenia naszej planety, aby potem odbudować ludzką rasę na nowo, aby pozostali tylko wybrańcy... Cóż, na to pytanie nie otrzymamy odpowiedzi. Wiem jedynie, że autorka opisała taką wizję przyszłości w sposób bardzo prawdziwy. Do tego ciągła akcja, ciężko oderwać się od książki. Kiedy ją czytałem, wieczorami, gdy już leżałem w swoim łóżku zastanawiałem się co by było gdyby naprawdę tak się stało. Gdybym był stopiony z jakimś przedmiotem i każdego dnia walczył o życie.
Po "Nową Ziemię" sięgnąłem, ponieważ po przeczytaniu "Igrzysk śmierci" polubiłem powieści postapokaliptyczne oraz antyutopijne. Jeżeli ktoś tak jak ja polubił wcześniej wspominaną trylogię Suzanne Collins, polecam bardzo serdecznie!
1 komentarze:
Czytałam i bardzo mi się spodobała. Nie mogę się doczekać maja i premiery drugiej części.
Prześlij komentarz